piątek, 14 września 2007

Banki mydlane...



Bańki mydlane wiecznie piękne.
Nieustannie poszukują lustra,
By choć raz zobaczyć w nim swoje odbicie.
Rodząc się w powietrzu,
Nie wiedzą czym jest dotyk.
Po niektóre przychodzi sam,
Inne umierają śmiercią naturalną.
Bańki mydlane wiecznie niespełnione.

Wiecznie głuche, wprawiające w zachwyt próżnią.
Szukające swego odbicia,
Choćby w ulicznej kałuży.
Zwykłe, zbyt banalne.
Zawierające cząstkę świata w błyszczącej otoczce.
Oczami dziecka - cudowne szklane kule.
Kurczowo chwytając się przestrzeni,
Dostrzegają ludzkie szczęście.
Podpływają bliżej, teraz już odważniej

Z pytaniem czy dotyk je uśmierci.
Cisza.
Chwila niepewności.
Spełnione.

Szczęśliwe.
Z kompletem wszystkich zmysłów.
Odbicie w ludzkich oczach.
Jedne śmiercią tragiczną ginące,
Inne starości doczekawszy się - odchodzą.
Cisza.
Chwila niepewności.
Bańki mydlane.
W oczach dziecka - cudowne szklane kule.


To a propos wczorajszego dnia ;].
Nee ma to jak powrót do dzieciństwa...
Wczoraj z Mariolą siedziałyśmy przy torach jedząc cukierkowe bransoletki (kojarzycie? Były jeszcze takie zegarki z cukierków ;D) i puszczałyśmy bańki mydlane ;].

Dzisiejszy dzień nee był zły ;p.
W końcu spotkałam siem z Maćkiem ;].
Wprawdzie widziałam sie z nim w poniedziałek, ale te pare dni wydawały sie takie dłuuugieee...

Aha i chciałam sprostowac plotke na mój temat, jakoby Norbert był moim nowym chłopakiem.
On jest moim PRZYJACIELEM
.




A Maciuś jest moim JEDYNYM KOCHANYM CHŁOPAKIEM i nikt inny!!!
Więc baardzo bym prosiła, aby nikt nee puszczał takich plot bo to nee jest miłe ani dla mnie ani dla Maćka...

Po prostu On jest tym JEDYNYM ;* ;* ;*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz