piątek, 14 marca 2008

Takie smutne coś... :(




Ona : Była szarą myszką, ciągle nie wierzyła że On ją kocha...

On : Najpopularniejszy chłopak w całej szkole mógł mieć każdą, a wybrał właśnie ją..

Oni : Razem tworzyli idealną parę jak z bajki...

Byli bardzo szczęśliwi, wydawało się, że nic nie może zniszczyć ich szczęścia

Ale pewnego dnia Ona chciała się dowiedzieć, czy On naprawdę ją kocha, poszła więc do Niego...

Ona : Lubisz mnie ??

On : Nie...

Ona : Myślisz, że jestem ładna ??

On : Nie...

Ona : Jestem w Twoim sercu ??

On : Nie...

Ona : Gdybym odeszła tęskniłbyś ??

On : Nie...

Chciał powiedzieć coś jeszcze, ale Ona już nie słuchała, wybiegła z płaczem z Jego domu...

Oczy miała tak zapłakane, że nie zauważyła nadjeżdżającej ciężarówki...

Nie miała szans, zginęła na miejscu...

Nikt nie przewidział, że zakończy swoje życie na tej ziemi w taki sposób...

[*] Dwa dni później odbył się jej pogrzeb [*]

Po pogrzebie wszyscy się rozeszli, przy jej grobie został tylko On...

Uklęknął i zaczął mówić szeptem...

" Na początku chciałbym Cię przeprosić skarbie, bo to wszystko moja wina... "

A teraz chciałbym Ci powiedzieć to czego nie zdążyłem powiedzieć podczas naszej ostatniej rozmowy...

Nie lubię Cię tylko KOCHAM...

Dla mnie nie jesteś ładna, lecz PIĘKNA...

Nie jesteś w Moim sercu, bo JESTEŚ MOIM SERCEM...

Nie tęskniłbym za Tobą, ale UMARŁ bo nie można przecież żyć bez serca.

Wyjął kartkę i napisał na niej kilka słów, po czym schował ją spowrotem do kieszeni...

Tymczasem jego rodzice czekali w domu aż wróci...

Ale wciąż nie wracał jego matka postanowiła pojechać na cmentarz sprawdzić czy nadal czuwa przy grobie ukochanej...

Był, czuwał, jego matka podeszła i powiedziała...:

Kochanie do domu, nie ma sensu tu dłużej siedzieć...

Odpowiedziała jej tylko cisza...

Proszę Cię chodź, jeśli zechcesz przyjedziemy tu jutro razem...

Prosiła syna matka,ale i tym razem jej nikt nie odpowiedział...

Chwyciła do za rękę, była zziębnięta, a było ciemno więc nie mogła zobaczyć jego twarzy..

To, że zamarzniesz tutaj nie zwróci jej życia...

I tym razem nie usłyszała odpowiedzi, odruchowo sprawdziła puls --- był niemalże niewyczuwalny...

Zadzwoniła po karetkę...

Przyjechała po 1O minutach..

Kiedy położono go na noszach z kieszeni wypadła mu kartka na której pisało...

Kochałem ją, była dla mnie najpiękniejsza, była całym moim sercem, a przecież nie można żyć bez serca...

Matka przeczytała kartkę chwilę później...

Lekarz stwierdził zgon...

Przyczyna: BRAK SERCA...

Brak komentarzy: