niedziela, 26 sierpnia 2007

ehh jabłonie...


Roztańczyły się jabłonie,

każda białym różem płonie,

a ich zapach tak oduża ,

że me serce tonie w różach,

delikatne ,finezyjne,

krople słońca wonią silne,

otulone tajemnicą,

owoc nieba ich kotwicą,

***

ech jabłonie, jak miłości czułe dłonie,

dotyk , zapach ,ukojenie ,

serca pragnień to spełnienie.



Wczoraj wieczorem wróciłam z Komornej (dla niezorientowanych: Komorna to taka mała wieś 11km od Sandomierza :)).

Zrywaliśmy jabłuszka :P. Wprawdzie powrót był planowany na dzisiejsze popołudnie, niestety musieliśmy zmienić plany, gdyż zabrakło nam... drzew! Oberwaliśmy cały sad :).

Z jednej strony to dobrze... A z drugiej źle... Chętnie bym jeszcze tam została.
Cisza, spokój, wiejskie powietrze.

Jak mi smutno to idę między drzewa.. Wbrew pozorom wcale nee jestem sama.. Zawsze znajdzie się jakiś skorek albo inny robaczek ;).

Ale tak na poważnie, mogę spokojnie przemyśleć to co robie, jak się zachowuję. Bez pośpiechu... No ale cóż... Kolejna wizyta na wsi dopiero za rok :(

Co do jabłek zerwaliśmy ponad 2,5 tony. W ciągu 1 dnia. W zeszłym tygodniu również w ciągu 1 dnia zerwaliśmy prawie 2 tony, ale wtedy mieliśmy gorsze warunki pracy.

No ale nee ma co się rozpamiętywać :) Trzeba wracać do tego co jest i co będzie... A będzie się działo ;P

1 komentarz:

Pszóła pisze...

a dostanę jabłuszko ;P? ;**