piątek, 2 maja 2008

Ból....






Ból…
Czuję go codziennie.
Boli, bo nienawidzę.
Dlatego że zatraciłam się w gniewie.
Ponieważ ogarniał mnie lęk.

Ból…
Czyhał w głębi mej duszy.
Powoli owijał się wokoło mych uczuć.
Przesycał falset,
zawiścią i wzburzonym od gniewu żalem.
Groźby, wylewały się z mych ust
i raniły niczym jad.

Ból…
Ostrożnie, zacisną swe nici
i połkną me istnienie.
Udusił, pogardą, ignorancją i chęcią władzy.
Napełnił pychą, której nie można zmyć.
Co doprowadziło, mnie do…

Zniszczenia…
Ma dusza gnije, tak jak ciało
zaatakowane przez trąd.
Jest brudna…
Splamiona jak gdyby krwią.
Zhańbiona płynnym gniewem i złością.


Dlatego błagam Cię…
Nie idź, tą samą ścieżką, co ja…
Zawróć póty czas…
Zanim nie będziesz mógł,
uwolnić duszy swej z uścisku jego rąk …



A ja?




W końcu opadnę na dno…
Powoli zniknę…
W czeluściach nie odkrytych wód…

Bólu.



3 komentarze:

Pszóła pisze...

Do lekarza nie łaska........? przepraszam ze publicznie użyje takiego słowa, ale popierdolone to wszystko jest.

Roleczka pisze...

możesz mi powiedzieć niby co ? o co Ci chodzi ?

Pszóła pisze...

O to że ludzie czekają, aż coś sie zacznie dziać złego i dopiero idą do lekarza. Opowiem Ci na gg albo jutro w szkole... Mam dość :(