sobota, 31 maja 2008

Stracony czas ? || MALOWANKO xD || Po południe xD



To było dwoje kochanków, historia jak z bajki.
Oddani sobie przytulają się co dzień.
Szepcząc czułe słowa ocierają się ciałami.
W pościeli zagubieni, pochłonięci w miłości sobie tak oddani.

Ranek zbliża się a oni nie chcą spać.
Ogarnięci rozkoszą, jakby to był ich ostatni raz.
Choć ona nie wie, on myślami ucieka gdzieś.
Zasnęli wtuleni, spokojni, piękni.


Chłopak wraz z mrokiem upuścił pokój ten.
Nie czekał do rana, aż zbudzi się ukochana.
Bał się jej reakcji wolał odejść bez słowa.
Choć ona mu oddana on już jej nie kocha.


Był kilometry daleko gdzieś.
Wpatrzony w niebo, widział oczy jej zawiedzione.
Gdy zbudzi się, a jego już nie będzie obok niej.
Zachował się jak drań rozkochał, porzucił,szalony pan.


Miłość jest ślepa partnera nie wybiera.
Nie wiesz, kiedy no i gdzie to uczucie przebije serce Twe.
Nie trać głowy, zachowaj umiar, żeby to co piękne nie skończyło szybko się.


Dziewczyna otwiera oczy, chwila ciszy potem żal.
Potok łez, był z nią wczoraj, lecz odszedł gdzieś.
W sercu czuje lodu zgrzyt, załamanie i ogólne zniechęcenie.
Przecież było jak w raju, a tu koniec tego rozdziału.


Gdzie on i ona na plaży rozebrani.
Zachwyceni swoim ciałem, palcami rysowali przyszłość swą.
Wszystko zawaliło się jak domek z kart.
Ona pogodzona, zagubiona, patrzy w oddal, myślami błądzi gdzieś.


Kiedyś go kochała, lecz dziś już go nienawidzi.
Po policzkach płyną gorzkie łzy, straciła cały świat.
On się świetnie bawi, kolejna pannę wychaczył
Znów zakręci w głowie jej porzuci nie zastanowi się.


Zrozumie to co robił, kiedy przyjdzie dzień.
Gdy obudzi się sam, pęknie serce, wzrośnie rozczarowanie.
Ogólne przygnębienie i w głowie danych kasowanie.
To będzie jawa a nie pieprzony sen.



Skończyłeś... Wybrałeś... Żałujesz ? Nie musisz...



~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~





Rano malowanko pracowni xD I hmm... mokro xD tak to jest jak dzieci dostaną wodę w spryskiwaczu xD No ale cóż, mały prysznic po malowaniu farbą olejną nee jest zły xP


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

A od 14 w Bolminie ! Troszki mi plecki i ramionka przypiekło... I czułam się taka.. taka inna.... Bo jako jedyna z naszej piątki ( bo byliśmy z Kikim i Agatką) miałam strój kąpielowy xD i sobie nee popływałam :( a sama nee lubię :(( buu :( ale i tak było spoko ;p tylko jak wspomniałam troszkę jestem czerwona... Ale to szczegół xD

A wieczorkiem z Kaśką... Dopiero wróciłam... Zmęczona jestem... Ogólnie dawno się nee widziałyśmy... No wczoraj ostatnio, ale wcześniej to dłuuuuugooo...



Ale tak ogólnie jest bez sensu ... :(




czwartek, 29 maja 2008

Koniec przedstawiena...




Stoję samotna, pośrodku sceny,
gdy opadł kurz, umilkły brawa.
Na wprost, za rzędem rząd foteli,
na których nikt już nie zasiada.

I to już koniec przedstawienia?
A gdzie podziała się publika?
Dopiero przecież biła brawo,
gdy grałam spektakl mego życia.

Klaszczę i tupię. Patrzę wokół,
próbując zmącić lepką ciszę.
I tylko raz, gdzieś, hen wysoko,
coś – jakby śmiech szyderczy – słyszę.

Wszyscy już dawno wyszli wcześniej.
Bez sztucznych braw, bez zbędnych bisów.
Sufler też zniknął. Jego sprawa.
I tak to koniec benefisu.

Mnie też już nie ma, też odchodzę.
Kłaniam się nisko i już znikam.
Wyciągam drżącą rękę w ciemność,
by zgasić światło. Już tylko cisza...

środa, 28 maja 2008

Twój wybór...



I znowu płaczę...

Za straconą nadzieją

Za niespełnionymi marzeniami

Za ciepłem

Płaczę...

Bo ból ściska me serce

Bo mnie już nie kochasz

Bo znów robisz to samo

Płaczę...

Nad życiem

Nad niesprawiedliwym losem

Nad sobą

I łzy osiadają na mych rzęsach

Nic nie widzę

Wszystko rozpływa się we mgle

To dobrze...

Nie chcę już cierpieć...





Nie wchodzi się dwa razy do tej same rzeki...
Ja weszłam trzy razy...
Czwartego nie będzie...

Twój wybór, Twoja decyzja...

Byliśmy razem przez półtora roku...

Zdecydowałeś się to zakończyć SMSem...

Trudno...


W takim razie ŻEGNAJ !




poniedziałek, 26 maja 2008

Najlepszy sposób na podryw?? cz. II



Dzisiejszy dzień jest kolejnym dowodem na to iż najlepiej poznawać ludzi dzięki bańkom mydlanym.

Mianowicie dziś, gdy szłyśmy z Pszó na zbiórkę tradycyjnie puszczałyśmy bańki ( jak to my ;p) i podbiegł jakiś koleś z tekstem, czy może raz puścić.
Najwidoczniej nie chciał nas opuszczać, ponieważ z razu zrobiło się kilka razy xD
Ale nam się spieszyło...
I po zbiórce baaańki...

Duuuużo baniek..

I dzieci :)

i muzyka :)

i zabawa :)

i uśmiech :)

i powrót :(

i chęć przytulenia się :(...

I na koniec bluzka i bluza pachnąca bańkami :)

niedziela, 25 maja 2008

Góry... ^^




Jakaż to siła wynieść was zdołała tak dumnie wznosicie swe skronie
w chmurach szlachetnych szczyty wam skąpała ze słońca przywdziawszy koronę

Czyja to ręka dotyk swój złożyła w gniewnie rozdartych szczelinach
Pierzynę białą z wierzchu zarzuciła mgłę porzuciwszy w dolinach

Która to władza na tron swój wyznacza piedestał w turnie obfity
Czyj głos usłyszę gdy z wiatrem przekracza w ciszy skąpane kotliny

Potężne srogie śmiertelnie uśpione w lodowym stopione szczycie
źródło w martwicy tej rodzi się stęsknione by nowe rozpocząć życie




Na dzień dobry ( a raczej dobry wieczór) wstawię zdjęcie bossskiego " mostku " z Nowosiółek ;D Fajny prawda ? ;D < ajjj jak ja tu okropnie wyszłam ! xP ) A teraz Pieniny. Z Ck do Krościenka n/Dunajcem (tam gdzie byłam ;p) jest ok. 228 km.




Pierwszego dnia zrobiliśmy rekonesans po miejscowości. Wychaczyliśmy owce i baranki xD




W piątek (dzień II) zaliczyliśmy Czorsztyn, Niedzicę i Słowację.
Ogólnie granice polsko-słowacka przekraczałam 10 razy. Ale to szczegół.




Bo wyglądało to tak, że pierwszy raz przekraczaliśmy ją w Niedzicy (gdzie samochody zostały przed granicą) i poszliśmy zobaczyć co ciekawego w sklepach xD i powrót (2 przekroczenie) następnie przejechaliśmy samochodem. I wjechaliśmy w głąb Słowacji.
Zatrzymaliśmy się w Popradzie ( i jakimś małym miasteczku po drodze, gdzie jechał autokar WYPCHANY Romami, on był dosłownie wypchany bo tamci się ledwo mieścili xD) gdzie było ohydne gyros. Bleee....

Potem powrót.

I zamiast w Prasskiej Beli (czy jakoś tak, nee wiem jak to się pisze, nee mam mapy ;p) zamiast skręcić w prawo to pojechaliśmy prosto... I wyjechaliśmy w Łysej Polanie (4 przekroczenie granicy). I trzeba było się skierować na wchód w stronę Niedzicy i Krościenka. Niestety pewien pilot "" tak nas pokierował, że granicę po raz 5 i 6 przekroczyliśmy w Jurgowie. I gdy w końcu dotarliśmy to tej Niedzicy to przekroczyliśmy granicę po raz 7 aby wstąpić do sklepów ( w wiadomym celu < oczywiście po czekoladę "Studencką" > :lol: ).
Ale oczywiście Karolcia lubi OKRĄGŁE cyfry i myk, myk przekroczyła granicę jesce 2 razy tak, że liczba wynosiła 9 no i 10 raz gdy wróciliśmy samochodzikiem ;].




Tym sposobem " zwiedziliśmy " także Łysą Polanę, Jurgów i miejscowości pośrednie...
Bo to trzeba być nami xD.
A to wszystko ( przekroczenia xP ) w ciągu zaledwie jakiś, hmm.. 5-6 godz ? ;D
I zrobiliśmy dokładnie 200 km w tym dniu...

A wieczorkiem grill i plac zabaw xD
Ale niestety zdjęć nie mam, gdyż Paulina jesce nee wysłała, jak wyśle to wrzucę ;p
Chyba xD




W sobotę zwiedziliśmy : Szczawnicę i Krynicę Zdrój.

W Szczawnicy było fajnoo ;D
Ogólnie przełamałam że tak to nazwę mój lęk wysokości ( na swój sposób ;P) i wjechałam wyciągiem krzesełkowym na górę o wys, ok. 600 czy 700m (tam obok trzech Koron ;P). Było wysooookoooo ;D.




A potem zjazd torem saneczkowym.
Też fajnie ;P




A w Krynicy Zd. to w sumie nic ciekawego ...
Rozlewnia wód, gdzie w opisie wody " Zuber " dwunastnica była napisana jako dFwunastnica...
Co widać na załączonym obrazku.
I ja się pytam, co to jest " dfwunastnica " xD.
I śmierdziało tam...
Ale kij z tym.

I górale śpiewali i potem jak wytoczyliśmy się z tej rozlewni na rynek to wszyscy uznali iż, mój tył ( a dokładnie plecy xD ) są baaardzo fotogeniczne ;D.
Bo ja sobie pisałam po kartce, która leżała na ławce a ja kucałam przed nią i ktoś foto zrobił...





I dziś powrót...
Domek w którym mieszkaliśmy był bardzo ładny i fajny :)
I nawet narysowałam jego plan w Pamiętniku.
Ale Mariola jak go zobaczyła to uznała, że dobrym architektem to ja nee będę...
Ale to nee jest moim powołaniem.. I to jest nieważne ;P.
Prawda ?




I ja idę lulu, bo padnięta jestem, a jutro na 7.30 do szkółki.... I potem chyba zbiórka...

I ogólnie dobranoc wszystkich...
Kolorowych życzę ;* :)





I dla porównania...
Dwa lata temu jak byliśmy w Bieszczadach to zrobiliśmy 104 zdjęcia ( wydawało mi sie że mniej...)
A teraz ( no dobra na 3 aparaty, a w tedy tylko na 1 xP) ponad 500 zdjęć (prawie 600) nie ma różnicy...
Prawda ? xD


środa, 21 maja 2008

Wyjazd...



Znowu gdzieś bez celu gnasz

W kieszeni serce, w oczach strach. Bezsenność
I raz na wozie, a raz pod
Za rokiem znów przemija rok. Codzienność
Poszukaj w sobie prawdy
Wtedy zrozumiesz, że wiara w siebie
Kruszy nawet najtwardszy głaz

Bo nie ma takich gór, których byś nie przeskoczył
I nie ma takich słów, które mogłyby zranić Cię
Tylko prawda otwiera tak oczy
Niech zrozumie to dziś każdy z nas
I od siebie zacznie zmieniać świat

Dokąd zmierzasz pytam się
Ile złego jeszcze zmieści się. W człowieku
Czy może lepszy być ten świat
Gdy brata wciąż zabija brat. Od wieków
Poszukaj w sobie prawdy
Wtedy zrozumiesz, że wiara w siebie
Kruszy nawet najtwardszy głaz

[Maciek Starnawski- "Nie ma taki gór"]


Hihi jutro w góry ;D
Na 4 dni ;D No 3 i pół bo w niedziele wracamy..
Będzie się działo... Dużo...
Ciekawe czy też będzie taki fajny mostek... xD

W następnej notce (czyli zapewne po powrocie) wgram jego foto xD
Na tę chwilę jesce kompletnie nic nie mam spakowanego...
Tylko ładowarki i kable są na wierzchu xD
No i jesce pare innych niezbędnych rzeczy, tak że mam całe biurko zawalone xD
Jak zwykle ;D




Oderwałam się od pisania, żeby zrobić mojemu psu zdjęcie, bo przyszedł z balkonu, wyczesany, taki śliczniutki ;D
na zdjęciu tego nie widać, ale on tak słodko wygląda, że mała bania ;]
zaraz do dziadków jedzie ;p.
Oczywiście nie sam xD

Ale wracając do tematu gór.
Jak już wspomniałam, będzie hmm.. śmiesznie ;D
Nawet z tej racji iż jadę z Palinką xD
Ach, te sesje zdjęciowe xD
Dobra nee bd opisywać tego, co będziemy robiły, napisze to po powrocie :)
A teraz kończę lanie wody, żeby notki nie były

" nudnawe " ;]



Buzi moi

:* :* :* :* :*


wracam w niedziele :)

sobota, 17 maja 2008

Miłość i Fijołki...


„Miłość”

O nieba płynnych pogód,
o ptaki, o natchnienia.
Nie wydeptana ziemia,
nie wyśpiewane Bogu
te drzewa, te kaskady
iskier, ten oddech nieba,
w ramionach jak w kolebach
zamknięty. Jak cokoły
drzewa z szumem na poły;
serca jak dzbany łaski,
takie serca jak gwiazdki,
takie oczu obłoki,
taki lot - za wysoki.
Słońce, słońce w ramionach
czy twego ciała kryształ
pełen owoców białych,
gdzie zdrój zielony tryska,
gdzie oczy miękkie w mroku
tak pół mnie, a pół Bogu.
Twych kroków korowody
w urojonych alejach,
twe odbicia u wody
jak w pragnieniach, w nadziejach.
Twoje usta u źródeł
to syte, to znów głodne,
i twój śmiech, i płakanie
nie odpłynie, zostanie.
Uniosę je, przeniosę
jak ramionami - głosem,
w czas daleki, wysoko,
w obcowanie obłokom.

8 IX 1942 r

Krzysztof Kamil Baczyński

„Fijołki”

Te fijołki, co mnie nęcą,
Te nie siedzą skryte w trawie -
Lecz spod długiej, ciemnej rzęsy
Patrzą na mnie tak ciekawie.

Spod tej rzęsy, co ocienia
Piękniej niźli traw zieloność,
W niebieskiego mgle spojrzenia
Patrzy na mnie nieskończoność.

Niezmierzona, dziwna głębia!
W niej się wszystko, wszystko mieści:
Wymarzone senne skarby,
Czarodziejskich raj powieści.

Ale na tych skarbach wróżka
Położyła swe pieczęcie,
Strzeże ocząt i serduszka
Sen cudowny i zaklęcie.

I te oczy drzemią jeszcze
Otoczone tajemnicą,
Choć z nich czasem błyśnie promień
Jedną, wielką błyskawicą.

Spod spuszczonych skromnie powiek
Widać jakby jutrznię nową...
O, szczęśliwy stokroć człowiek,
Kto odgadnie zaklęć słowo!

szczęsny, komu się otworzą
Pełne blasku i pieszczoty! -
Wędrowałbym na skraj świata,
Byle znaleźć ów klucz złoty.

O fijołki! lube, zdradne!
Troska dręczy mnie surowa -
Bo ja zginę i przepadnę,
Nie znalazłszy zaklęć słowo

Adam Asnyk




Nee wiem czemu dałam te dwa wiersze... Spodobały mi się...
Lubię poezję... Szczególnie Baczyńskiego i Asnyka... nee mogę także zapomnieć o Norwidzie i Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej...
Z przyjemnością czytam ich utwory, pomimo iż nie wszystkie rozumiem...



Ogólnie wiosenQQQQ nadal nee współpracuje... Ale to mnie wcale nee dziwi ;].
Oczywiście dzięki niej jestem chora... Moja krtań i nosek naprawdę nee lubią pyłków i tych innych...
Za 4 dni w góry... No to będą 3 zarwane nocki xD. Jakoś nee płaczę z tego powodu... :p
A tak serio. Na bank nee mam zamiaru odwiedzić Pienińskiego Parku Narodowego, gdyż podobno występuje tam 304 gatunków pająków...
Bleee... ;|
Ale poza tym " malutkim " szczegółem będzie ok ;D. A bynajmniej tak mi się wydaje...
Potem pare dni szkoły, moje urodzinki i zakończenie roku szkolnego..
I wakacje...

czwartek, 15 maja 2008

Czas nie będzie na nas czekał....




Po niepowstrzymane łzy
Nigdy niespełnione sny
Słowa których było brak
Dziś do siebie mamy żal


Wciąż tłumiony w sobie krzyk

Ból co zadrą we mnie tkwił
Strach przed tym co piękne jest
Dziś zapomnieć już chce

Czas nie będzie na nas czekał
Wiec wybaczmy sobie to co było w nas złe
Nie umiem żyć bez ciebie
Teraz dobrze to wiem

Po stracony przez nas czas
W gruzach wymarzony świat
Wojny kto z nas racje miał
Dzisiaj do nas mamy żal


Z niespełnionych marzeń stos
Żalem przepełniony głos
To co tak bolało mnie
dziś zapomnieć już chce


Czas nie będzie na nas czekał
Wiec wybaczmy sobie to co było w nas złe
Nie umiem żyć bez ciebie
Teraz dobrze to wiem


[Blue Cafe- "Czas nie będzie na nas czekał..."]




Ech... Myślę i myślę i myślę... Dużo myślę...
O tym wszystkim...
Co było... Co jest...
Chociaż teraz wiele nie ma... Chciałabym zacząć to od nowa... Naprawić te błędy...


Dać Ci szanse... Oszukałeś mnie...
Ja święta też nie jestem...
I raniłam Cię, chociaż w inny sposób i bez kłamstwa...
Ale dam Ci szansę... Wybaczę to...
Nee zapomnę... Zapewne będę Ci to wypominać...
Ale to jest nieważne...
Ważne jest to, że pomogę Ci....
Bynajmniej spróbuje...
Problemy trzeba rozwiązywać... Wspólnie...
Tylko mów mi o nich...
Nee kłam więcej... Nee oszukuj... Nee mydl mi oczu...
Wprawdzie do trzech razy sztuka, ale ten trzeci raz może być już ostatnim...

Ja też to zapamiętam... I postaram się zmienić...
Ale proszę, jak coś będzie nie tak to mów mi o tym... O wszystkim...
Nee słuchaj się innych... Nee patrz na porady...
Bo nee wszystkie muszą być słuszne i szczere....

Dziś 15... Praktycznie mija półtora roku odkąd zaczęliśmy być parą...


Szkoda by było to wszystko zaprzepaścić... Pozwolić by się zatraciło...
Wiele osób jest przeciwnych nam...
Którzy liczą na to, abyśmy zapomnieli o sobie...
Nee wiem dlaczego, co im to przeszkadza...
No ale kolejna nieważna rzecz...

Ogólnie musimy poważnie pogadać... Lecz to nieprędko nastąpi...

Niestety :(


Buzi ;*



KC ;*





wtorek, 13 maja 2008

Zaufanie.. ? A co to jest...? :(




Sama już nie wiem co do Ciebie czuję

Czy tylko Cię lubię,czy Ciebie miłuję

Kiedy Ciebie nie ma bardzo tęsknię,szlocham

Jednak kiedy jesteś,nie wiem czy Cię kocham

Tkwi we mnie wielka tajemnica

Tak wielka jak Twa niespełniona obietnica

Me serce wtedy zabrałeś

Me myśli kłamstwem ograłeś

Ja sama nie wiedziałam

Co myśleć o tym chciałam

Zbyt dużo ode mnie chciałeś

Za dużo wymagałeś...

Mam tylko jedno pytanie

Dlaczego mnie oszukałeś?

Widocznie tak musiało być

Żebym nauczyła się tak naprawdę żyć




To już drugi raz... W tej samej sprawie.. :(

Czyżby to był koniec...? :(

poniedziałek, 12 maja 2008

Długa droga...


pustka w głowie

pustka w sercu

pustka w duszy

skończyć się nie chce

"a to dopiero początek"

powiedział zły los

i odszedł w ciemność

lecz nie na długo

mścić chce się na mnie

mścić chce się za me czyny

lecz czym zawiniłam

tymi szklanymi łzami?

którymi ktoś mi je ziścił?

lecz czym zawiniłam?

raną w sercu?

którą ktoś mi wyrył tępym nożem?

lecz los stoi dalej

bez ruchu

odpowiedzieć mi nie chce

"to moje przeznaczenie"

odpowiedział nagle

a ja z łzami szłam dalej

przez mą drogę

obok były inne

najdalsza była ledwo widoczna

twarzy widać nie było

obok dwie jeszcze stały

kiwały... machały...

najbliższa mej...

kobieta w czarne szaty przybrana

blada jak ściana

stanęła bo drogi jej kres był

wciąż w pamięci ją mam

łzy lecą...

z boku los zawitał

"nie zatrzymuj się"

rozkazywał mi bez wytchnienia

szłam dalej zmęczona byłam...

spotkałam tam Ciebie

bukiet krwistych róż podarowałeś

stanęłam razem z czasem

odpocząć na chwilkę chciałam

kłamstwo za tobą stało

"weź" -krzyczało

lecz czas znów pobiegł

a ja wraz z nim

droga kręta była

raz na lewo

raz na prawo

raz z górki

raz pod

wiatr zawiał mi w oczy

oddychać nie mogłam

dusiłam się znowu

wszedłeś na nią- na mą drogę

nie słuchałeś mnie jednak

czarne, cierniste róże...

trzymasz w dłoni

a za tobą znowuż kłamstwo stoi

"weź! weź"- krzyczało głośniej niż przedtem

popychało... zmuszało... cięło serce nożem...

bym cierniste i czarne róże wzięłam

od róż serce krwawiło...

od ich woni łzy leciały...

od koloru umierałam...

zaufałam poznałam skrzywdziłeś mnie...

zniszczyłeś mnie...

łzy lecą serce krwawi

me życie znika

droga się zwęża

a ty dajesz mi ten tępy nóż

a tuż za tobą kłamstwo krzyczy

"weź! weź! weź!"

jak zacięty powtarzał

oszukałeś mnie nie jeden raz

oszukałeś mnie nie dwa razy

podarunku nie przyjmę

byś ranić nie mógł mnie

a ty we złości wbijasz ten tępy nóż w serce

i odchodzisz znikasz we mgle

jak upadły anioł

czołgam się dalej

a droga coraz węższa

los podnosi

los uderza

na dodatek zabić i on mnie chce

łzy nie lecą

bo ich już nie mam

wypłakałam wszystkie

zobaczyłam z lewej strony

znów ktoś znikną

i przeleciał w postaci wiatru koło mnie

otuchy dodał

odpoczywam...

a on mnie pcha bym szła dalej

osoba...

ta co najdalej była

a twarzy nie widziałam już

jej nie ma uciekła gdzieś

a tak bliska kiedyś była

aż się oddaliła

jedna osoba

ta z tych bliskich

gdzieś jej sylwetkę

nie wyraźną we mgle widziałam

ta druga w tym samym miejscu tkwiła

aż jej droga się skończyła

i w wiatr się zamieniła

ja wciąż ranna idę

odejść chce stąd

bo los zły jest

znowu mnie pcha bym szła dalej

odpoczynku mi trzeba!!!

krzyczę bezlitośnie

zmęczona jestem!!!

chce odetchnąć i nabrać sił!!!

Tak niewiele mi trzeba...

miłości już nie pragnę

bo sama nie wiem już co to jest

zniszczona przez świat

mknę dalej

na końcu nie chce zostać

bo śmierć męczyć cię inaczej będzie

a rano już ryki jej kroki słyszałam

cisza... nikogo obok mnie nie ma

zostałam sama?

wszyscy opuścili mnie

zagubiona jestem...

dwie drogi do wyboru mam

los drwi,

los popycha znów...

czekać nienawidzi tak jak i mnie

poszłam na lewo

wrócić się nie mogłam

bo śmierć bym inaczej spotkała

a umrzeć tak bym nie chciała

droga znikła!!!

gdzie iść dalej?

zamienić w wiatr się nie chce

łamie zasady

biegnę przed siebie

chodź drogi swej już nie mam

trawa taka przyjemna jest

po raz pierwszy dotknęłam ją

biegnę ile sił w nogach

chwytam wiatr

choć bez nikogo

jestem po raz pierwszy szczęśliwa

ma twarz się śmieje cała

bez ustanku

losu nie widać

po raz pierwszy

nie meczę się

dalej skacze łapie motyle

na ręce swe spojrzałam

w wiatr się zamieniły

jak to możliwe?

ma droga nie istnieje

nie ma jej a jednak wiatrem jestem

do wrót złotych doszłam

nikogo tam nie było

tylko ja sama...

jak zawsze bez nikogo

no i znowu łzy ktoś podarował

ponownie szloch wrócił

chce szczęścia na mych dłoniach

chce żyć a nie być

przeszedł ktoś koło mnie

nie zauważył że jestem

też był wiatrem

i to takim znajomym...

teraz stoję przed bramą

wiele ludzi przeszło

lecz nikt nie zauważył mnie

machałam rękami

kręciłam się w kółko

lecz nikt nie odezwał się do mnie...

wciąż tu stoję

na jakąś piękną chwile czekam

nie pojawiła się

przeszedł ktoś obok mnie

zimny wzrok na mnie rzucił

i tępy nóż chciał znowu wetknąć

a kłamstwo się przyczepiło

"weź!" krzyknęło złośliwie

czemu odmówić nie mogę?

choć raz mu powiem nie

lecz trudne to jest

"nie! nie!" mówię przejęta

kłamstwo pcha i wyzywa

on stoi

a złota iskra mu błyszczy w oczach

odszedł i on bez słowa

a mi łzy lecą jak rzeka...

wciąż tak trwam z pustką

w beznadziei trwam

jak mam żyć?

zmęczona... wyczerpana...

ktoś zamkną oczy me

otworzyć ich nie mogłam

czarna pustka przytłacza mnie

to śmierć dogoniła i uśpiła na wieki

choć ona litość do mnie miała...