
a więc tak... [wiem, wiem, nee zaczyna się zdania od 'a więc'. Zaczynamy od nowa...]
To było tak... Pewnego sobotniego wieczoru, za siedmioma górami, za siedmioma rzekami [czyt. na Ślichowicach] w pięknym kryształowym zamku [czyt. w moim domQ xD] spotkały się dwa błazny xDD Mariola i Karola xD z początku gadały, a raczej jedna sie śmiała głośniej od drugiej ;D a później zwróciłam uwagę na aparat... och, cudowne to urządzenie spowodowało takie dziury w naszej sferze umysłowej, że można by ją teraz porównać do stanu polskich dróg ;D zaczęła się sesja... zdjęcie po zdjęciu... coraz głupsze pomysły... coraz głośniejszy śmiech... aż się dziwię, że sąsiedzi nie dzwonili po psychiatrów ;D zabawy było co nie miara, ale w pewnym momencie, stwierdziwszy iż Mariola musi iść do domu, przerwałyśmy ta miłą atmosferę... ;P ale nee nee nee, nee poszła tak szybko... ;P przecież musiała jeszcze zawiązać buty xDD kolejne 10 minut spędzonych w przedpokoju xDD bosssko ;D wychodząc wpadła na mojego tate... ale to się przemilczy ;D nawet się nie zdziwił jak ją zobaczył ;P kończę, bo się za bardzo rozpisałam... xDD na koniec daję wspólne zdjęcie, mnie i Marioli ;D
