sobota, 7 czerwca 2008

Bo słońce na czerwono zachodzi...




Zrobiłam dziś porządek w ciuchach...
Wypierdzieliłam pół szafy..
Mogłabym normalnie otworzyć sklep z używaną odzieżą...
I teraz mam tak duuuuuzio miejsca na półkach ;D
I jak zadzwoniłam do mamy i jej to oznajmiłam dodając, że teraz koniecznie musi mi dać kasę i muszę iść na zakupy to się rozłączyła : lol : xD
No ale się zdarza xDD

I ogólnie ja be jestem :((
Bo wczoraj wieczorem jak nee mogłam już wyjść to obiecałam Bartkowi i Piotrkowi, że się dziś z nimi spotkam...
I się nee spotkałam...
Bo sprzątałam...
A potem pranie zrobiłam...
I w połowie płukania spódnicy dżinsowej zaczęłam się zastanawiać czy nee ma nic w kieszeniach..
Okazało się, że było..
Mianowicie rachunek z dn. 27 grudnia 2007 na kwotę 29 zł z groszami..

Ale mój tata jest jesce gorszy...
Bo jak zobaczył bańki mydlane stojące na biurku to uznał, że są bez sensu... :(
Bo on się nee zna :(
Bo to mój tata ;p

I mam ochotę na gorącą czekoladę...
I ogólnie założyłam jedną z moich ulubionych spódniczek...
I doszłam do wniosku, że się skróciła...
I to jet niefajne.. :(

I nee mam weny...
I mnie to wcale nee dziwi...
Ja nigdy nie mam weny..
Dlatego też te notki są nudne i bezsensowne... ;]

kocham ;*

1 komentarz:

Pszóła pisze...

a ja nie mam weny na komentarz.

loff ;P